Królowie weekendu ?


Królowie weekendu

Cały świat trąbi w mediach o kryzysie finansowym i długofalowych jego skutkach, a w Polsce jak w „Weselu” Wyspiańskiego ?
Platforma pod „dyrygenturą” showmena Palikota, jak orkiestra na Titanicu gra do końca, jakby wieści nadciagające z różnych stron świata nie przekraczały granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Granicy tej już praktycznie nie ma, ale mentalnie ona istnieje i miejmy nadzieję, że przeżyje nas i nasze wnuki. Obraz świata globalnego jaki zaczyna się rysować na początku XXI wieku przypomina wieżę Babel, którą według biblijnej Ksiegi Rodzaju wznoszono w Babilonie. Miała ona sięgnąć aż do nieba i była wyrazem pychy ludzkiej. Jednak, według interpretacji biblijnej Bóg pokarał ludzi za przejaw tej pychy i pomieszał im języki by nie mogli dokończyć budowy. Budowa tej współczesnej wieży Babel jaką zaczynała być Unia Europejska też przeżywa trudne chwile, ale jak na razie, nic nie zapowiada jej gwałtownego zawalenia. Gazeta Wyborcza z dnia 14 listopada zamieszcza ranking polskich miast, który wskazuje na powszechne zadowolenie mieszkańców dużych miast ze zmian wynikających z dobrego gospodarowania funduszami przeznaczonymi na rozwój infrastruktury. Zmiany na lepsze podobno są odczuwane w większości dużych miast. Najbardziej zadowoleni są rzeszowianie, gorzowianie i mieszkańcy Białegostoku. Najmniej mieszkańcy Szczecina i Łodzi. Mieszkańcy miast zadowolonych ze zmian, bardzo dobrze oceniają prezydentów tych miast. O tak dobrych ocenach mogą tylko marzyć prezydent Kaczyński i premier Tusk. Moje kochane miasto Łódź znalazło sie w klasie „B” .
Jej mieszkańcy , jak donosi GW, - cytuję: „ze smutkiem patrzą na upadającą ulicę Piotrkowską, podczas gdy gospodarza ich miasta najczęściej widać ostatnio w sejmowych kuluarach, gdzie walczy o święto Trzech Króli . Mieszkańców rażą także częste wyjazdy szefa / głównie do Izraela / z liczną świtą. Aż 39 procent łodzian uważa go za słabego , czy wręcz fatalnego prezydenta.” – koniec cytatu. Prezydentem miasta Łodzi jest Jerzy Kropiwnicki.
Osobiście znam przypadek wysłania do Łodzi przesyłki ekspresowej przez jedną globalnych firm przewozowych. Utknęła ona w Łodzi mimo ekstra dopłat uiszczonych przez nadawcę. Okazało się , że nikt nie może wygrać z powszechnie zniewalającą świadomością długiego weekendu. „Długi weekend” zaczyna się w Polsce w piątek rano i trwa do poniedziałku wieczorem. Taki zaszczepiono w Polsce obyczaj. Przypomina to rodzaj grypy która rozwija się tylko w weekendy. Prezydent Kropiwnicki wykorzystuje tą „narodową” potrzebę świętowania i walczy o przywrócenie kolejnego dnia wolnego od pracy. Łączenie tych świąt i wykorzystywanie dni wolnych między świętami paraliżuje niektóre instytucje publiczne. Media polskie zamiast „Tańca z gwiazdami’ mogłyby organizować wybory „Króla weekendu”. To „zaszczytne” wyróżnienie przypadałoby temu spryciarzowi, który najlepiej wykorzystał wszelkie możliwe kruczki, jak łączenie dni własnego urlopu ze świętami i z dniami wolnymi, otrzymanymi z powodu symulowanej choroby. Odznaczenie takie mógłby wręczać ten prezydent miasta, który w rankingu zajmowałby ostatnią pozycję. Do marzeń o długich weekendach doszła w ostatnich tygodniach batalia związkowa wyrażająca sprzeciw wobec inicjatywy ustawodawczej Platformy Obywatelskiej zmieniającej zasady przyznawania wcześniejszych emerytur dla pracowników do tego upoważnionych. Sprawa emerytur w Polsce jest jednak tak trudna, jak bolesne bywa pogodzenie się niektórych obywateli ze zmianami jakie przyniosła transformacja ustrojowa. Dopiero teraz odsłania się realne oblicze polskiego snu o sukcesie finansowym który jest udziałem tylko nielicznych obywateli, a większość może tylko o nim marzyć lub grać w totka. Nasze marzenia są teraz konfrontowane z rzeczywistością i te refleksje bywają dla niektórych przygnębiające. Całe szczęście, że w Polsce można znaleźć nawet „szczęśliwych mieszczuchów”, którzy chwalą własnych prezydentów miast. Naszego prezydenta Lecha Kaczyńskiego chwalą natomiast w gruzińskich mediach. Polskie media widocznie nie mają takiego dystansu ?

26 listopada 2008
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku