Ludzie listy piszą...


Ludzie listy piszą...

„Ludzie listy piszą , zwykłe, polecone ...” , to słowa z piosenki Agnieszki Osieckiej. Upada sztuka pisania listów, która zastąpiona SMS-em sprowadzi się do zaszyfrowanego komunikatu rozumianego tylko przez jedno pokolenie „szalikowców” i „komórkarzy”.
Jednak od czasu do czasu mamy możliwość przeczytania dzieła sztuki tego gatunku literackiego jakim jest pisanie listów.
Redaktor naczelny redakcji „New York Times” napisał list do pracowników newsroomu informując w nim o konieczności zwolnienia 100 osób z tego działu. Redakcja Gazety Wyborczej na stronie internetowej deser.pl, zamieszcza tłumaczenie fragmentu tego listu, odsyłając czytelników do przeczytania oryginału w całości. Oto fragment tego listu, cytuję : „Moi drodzy. Planowałem zaprosić was do newsroomu i przekazać wiadomość osobiście w poniedziałek, ale mam coś podobnego do grypy. Mimo, że uważam, że lepiej przekazywać złe wiadomości osobiście, ale nie chciałem dodawać do tego zarażenia was przeziębieniem. Do rzeczy: musimy zwolnić 100 osób z newsroomu od dziś do końca roku. Mam nadzieję, że uda się to osiągnąć oferując wam rozwiązanie umowy. Od czwartku firma będzie wam rozsyłać formularze. Jeśli dostajesz taki formularz, nie oznacza , że chcemy żebyś odszedł. Po prostu wygodnie wysłać je wszystkim. Jeśli zgadzasz się na dobrowolne odejście, masz 45 dni na odpowiedź, potem kolejne 10 dni firma ma na rozpatrzenie tego pisma. Mam nadzieję , że w ten sposób uda się znaleźć 100 osób. Jeśli się tak nie stanie, będziemy zmuszeni dawać wymówienia. [....] Mam nadzieję, że wiecie, że zarówna firma jak i ja osobiście mamy ogromny dług wdzięczności wobec was wszystkich. To wasze poświęcenie i lojalność pomogło firmie wzrastać. Tak jak wy, marzę o czasach , gdy będziemy mogli wykonywać prace nie musząc patrzeć z niepokojem na sytuację ekonomiczną. Bill” – koniec cytatu.

Nie wszystkie wiadomości od listonoszy są tak artystycznie „wyrafinowane”, ale jednocześnie przykre dla odbiorcy. Były „listonosz” Zenon Laskowik zaśpiewał w kabaretowym show „Niedziela wieczorem ” piosenkę do muzyki Janusza Pliwko z moimi słowami, która w chicagowskim kabarecie Bocian miała premierę kilka lat temu. Po kilku latach, tekst tej piosenki okazał się w Polsce znowu aktualny i został wykorzystany przez tego wybitnego artystę kabaretowego.

W Polsce trwa sezon na pisanie donosów politycznych. Jedni piszą, inni obrzucają się wyzwiskami i pomówieniami, a bezrobocie w Polsce rośnie. W 50 powiatach przekroczyło już 20 procent. Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii znowu przypadły Amerykanom, chociaż patrząc na samochwalstwo obecnej ekipy rządzącej w Polsce, to tę nagrodę powinien dostać pan „Rysiu”, który w rozmowach z prominentnym politykiem Platformy przedstawił własną wizję załatwiania spraw „ekonomicznych” w najważniejszym dziale polskiej gospodarki, czyli w grach hazardowych.
Premier Tusk zapowiedział stopniową likwidację tego „działu” polskiego przemysłu, ale obawiam się, że po likwidacji tego potężnego „przemysłu”, nastąpi niekontrolowany wzrost innego działu gospodarki, jakim we wszystkich krajach trzeciego świata jest „wolność” do uprawiania prostytucji.
W globalnym, zachodnim rozumieniu wolności, to prawo do gier hazardowych, uprawiania prostytucji i legalności dostępu do narkotyków jest „trójnogiem” wolności obywatelskich. Nie wszystkie kraje „dorosły” do tak rozumianej „wolności”, ale Polska zmierza konsekwentnie do tego modelu.
A w Polsce nieustajacy taniec „wolności” w wykonaniu komercyjnych mediów.
Ten taniec czarownic jaki odbywa się nad byłym szefem CBA Mariuszem Kamińskim przejdzie do historii zmagań z przeciwnikami korupcji. Telewizje komercyjne prześcigają się w pokazywaniu „męczenników” i ofiar prześladowań tego biura.
W tym samym czasie polski przemysł okrętowy umiera po cichu, zagłuszony przez tę „orkiestrę korupcyjnej pomocy”.

27 paźdiernik 2009
www.wojciechborkowski.com


drukuj Wersja do druku