Miesiąc jak jeden dzień


Miesiąc jak jeden dzień

W XXI wieku jeden miesiąc mija tak szybko jak dawniej mijał jeden dzień. Teraz, nawet się nie obejrzysz, a tu już koniec miesiąca. Niektórzy z nas jeszcze sobie wypominają nieobecność na zabawie sylwestrowej, na którą chcieli iść, ale zabrakło im pieniędzy, a tu już koniec stycznia.
Dawniej było inaczej. Jak mnie się w szkole dłużyły miesiące w oczekiwaniu na wakacje. Wakacje na Mazurach śniły się po nocach. Zatoka Zamordejska i leśniczówka Pranie w której mieszkał Gałczyński. Tam powstawały jego cudowne wiersze.
W XXI wieku na Mazurach tłok, jak na singapurskiej ulicy. W oknach mazurskich daczy świecą się ledową poświatą telewizory i monitory laptopów, a na tych monitorach sączy się jad mistrzów "pi-ar-owskiej" propagandy. Tak wygląda Polska XXI wieku, ale tak samo wygląda Europa i wielkie miasta Ameryki. Tak wygląda globalny orwellowski świat.
Mechanizm tej totalnej, medialnej obróbki, jest prymitywny ale niezwykle skuteczny.
W tygodniku NIE na pierwszej stronie zamieszczono ankietę -"Jak skończy Kaczyński ?". Do tygodnika NIE ma dostęp ograniczna liczba czytelników, ale do internetu ma dostęp większa liczba czytelników. Więc onet.pl zamieszcza omówienie pt:"Ankieta o Jarosławie Kaczyńskim oburzyła PiS" . Przerzucamy stronę , a tu Wirtualna Polska informuje :"PiS kipi z oburzenia po ankiecie o Kaczyńskim". Na stronie następnej, Gazeta.pl : "Jak skończy Kaczyński. Kontrowersyjna ankieta NIE. PiS oburzony".
I tak dalej na innych stronach internetowych. Nie potrzeba zapoznawać się z tą ankietą NIE, żeby po samych tytułach poznać jej intencje. Totalitarna forma takiego przekazu jest wstrząsająca. Tylko te infromacje stają się ważne które publikowane są na "mega-stronach" internetowych, na które są setki tysięcy wejść. Orwellowska globalna wioska jest zarządzana zdalnie bez konieczności nadzoru urzędników Urzędu Bezpieczeństwa, który to urząd mieliśmy okazję poznać w PRL-u. Oni mieli siermiężne metody nadzoru nad propagandą w porównaniu do "subtelnego" sterowania nastrojami przy pomocy mediów połączonych niewidzialną siecią internetu.
Od tego nie uciekniesz na Mazury, bo tam czeka na ciebie ten sam zestaw medialnych imadeł. Wpadasz w takie "imadła" i jesteś zaprogramowany na kilka dni. Jeżeli nie zmieniamy źródła informacji i nie wracamy do lektur poważnych i mądrych, to stajemy się duplikatem-duplikatu.
A zabawa polskich tabloidów ma popularną obecnie formę sondy internetowej. Wirtualna Polska pyta internautów: "Czy rodziny CASY powinni dostać takie zadośćuczynienie, jakie zaproponowano rodzinom ofiar
TU-154 ?" Oglądacz tej strony internetowej może odpowiedzieć : Tak , Nie, nie mam zdania. Inne sondy na tej stronie internetowej: Kamiński vs.Tusk , Powrót zimy, Zapis z wieży na lotnisku w Smoleńsku, Kościół i Polityka, Katastrofa smoleńska, Beatyfikacja Jana II, Raport MAK ws.katastrofy smoleńskiej, Złote Żniwa Jana Grossa, Grypa.
Pytania sondy i odpowiedzi są, tak na niby, zbiorową oceną poglądów "oglądaczy" tej strony. Nikt nie bierze jednak na serio wyników takich sond. Jednak te wyniki również mogą być przedmiotem manipulacji. Wystarczy tylko zacytować w rozmowie radiowej taki wynik, aby uwiarygodnić swoją opinię podpartą sondą z popularnego źródła.
Musimy jednak nauczyć się żyć w świecie nadmiaru spreparowanych informacji. Komu zaufać ? Czy można nauczyć się samodzielnego myślenia i wykształcić w sobie instynkt obywatelski w świecie kierowanym przez komiksowych polityków ? Czy nie powinniśmy zwolnić i wyjść na chwilę z tego informacyjnego bazaru próżności ?
Felieton jest zbyt skromną formą na udzielanie odpowiedzi na tak ważne pytania. Politycy na te pytania również nie odpowiadają. Więc jesteśmy skazani na siebie samych.

27 stycznia 2011
www.wojciechborkowski.com

drukuj Wersja do druku