Sobie a muzom


Sobie a muzom

Tworzenie "sobie a muzom" zarzucano tym artystom, którzy tworzyli dzieła oderwane od rzeczywistości, wydumane i niezrozumiałe dla odbiorcy. Obecnie, politycy zajmują się właśnie taką twórczością.
Poza nimi, niewielu dziennikarzy pasjonuje się ich działalnością i radosną twórczością. Po kilku latach od "aksamitnej transformacji" tylko ich sponsorzy i globalni lobbyści rozumieją i popierają ich działalność .
Różnica między artystami tworzącymi "sobie a muzom", a politykami, jest jednak bardzo duża w sposobie finansowania tej "twórczości".
Artyści marnotrawiąc czas musieli szukać sponsora, a politycy są na utrzymaniu tych, którzy płacą na nich podatki. Zabawa jest więc eksluzywna, kto się załapie do tej dobrze opłacanej "elity", ten jest pewny bezkarności w okresie trwania kadencji parlamentarnej. Wystarczy nic nie robić, trzeba tylko przestrzegać dyscypliny partyjnej.
Ponieważ nic mądrzejszego od demokracji nie wymyślono, więc chętnych na praktykowanie tego rodzaju "twórczości" nie brakuje pod żadną szerokością geograficzną. Doskonale to widać w systemie dwupartyjnym, a taki próbuje zaistnieć w Polsce. Kupowanie pierwszoligowych graczy, z partii do partii, jest praktykowane bez najmniejszej żenady. Politycy skompromitowani w aferach, pokazywanych w mediach, lądują jako "niezależni" kandydaci do senatu, licząc na sławę jaką zdobyli w czasie trwania tych afer. Stetryczali politycy i dawni pupile PRL-u, również ubiegają się o lekki chleb i możność pokazywania się w mediach.
Kto raz został celebrytą w Polsce, może spokojnie brylować na salonach politycznych do końca swoich dni. Takie smutne refleksje nachodzą telewidzów na starcie polskiej kampani wyborczej w roku 2011.
Debata o debacie wypełnia "godzinki" w polskich mediach.
Te polityczne pogadanki urozmaicane są efektownymi lub zmanipulowanymi skrótami, które zupełnie wypaczają sens wypowiedzi. Wystarczy wyciąć jedno zdanie aby zmienić kontekst w jakim użyto rzeczownika i już mamy sensację polityczno-towarzyską. Poważne problemy same się w mediach degradują.
Rozmowa o zmianach w polskiej Konstytucji, jakie przedstawili posłowie Platformy Obywatelskiej, odbyła się w ekskluzywnym gronie komisji nadzwyczajnej posła Jarosława Gowina. Niewiele informacji przebiło się z tej dyskusji do opinii publicznej. Komisja niektóre propozycje PO odrzuciła, między innymi odrzuciła próbę odebrania statusu konstytucyjnego Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, ani nie zdecydowała się dokonać zmian w strukturze NBP , jak i nie zdecydowała się na otwarcie drogi do przyjęcia w Polsce euro. Media podały, że premier Tusk jest niezadowolny. Dyskusja o zmianach w Konstytucji jest mało telewizyjna, więc jest pomijana przez media.
Demokracja i jej system powoływania organów przedstawicielskich we wszystkich formach sprawowania władzy czeka na innowacje systemowe i techniczne. Miejmy nadzieję, że internet i komputery usprawnią komunikację między wyborcami a ich przedstwicielami w organach władzy. W Polsce rośnie liczba urzędników, a liczba wybieranych posłów i senatorów jest ogromna w stosunku do ilości mieszkańców. Porównując do Stanów Zjednoczonych to ilość senatorów w Polsce jest kilkukrotnie wyższa. Tylko kto to zmieni ? Od kogo ma wyjść ta inicjatywa ?
W Polsce, podobnie jak i w innych demokracjach, politycy zmieniają się w małych makiawelistów i zajmują się głównie liczeniem szans wyborczych. Układanie list wyborczych i pozycja na tej liście to prawdziwe "prawybory", ale dokonywane przez elity partyjne. Zdarzają się niespodzianki, ale to tylko potwierdza potrzebę zmian w tych "prawyborach". Poczekajmy jednak cierpliwie, być może wrzesień ożywi polską dyskusję przedwyborczą i te wybory przejdą do historii jako ważny okres narodowej dyskusji nad istotnymi sprawami dla rozwoju Polski.
We wrześniu, minister Sikorski, koordynator kampanii wyborczej PO odwiedzi Londyn, gdzie spotka sie z kombatantami II wojny światowej.
W weekend 10-11 września ma odwiedzić Londyn minister Jacek Rostowski. Jarosław Wałęsa ma przyjechać do USA. Na początku września Zbigniew Ziobro z PiS ma odwiedzić Londyn. Za granicą mają też prowadzić kampanię wyborczą Karol Karski i Antoni Macierewicz.
Czekajmy cierpliwie na poważne debaty i na pażdziernikowe wybory.
Obecność na wyborach obowiązkowa, bez narzuconego przez prawo obowiązku.

1 września 2011
www.wojciechborkowski.com

drukuj Wersja do druku