Pierwsze koty za płoty



"Pierwsze koty za płoty" - jak mówi polskie przysłowie, które mniej więcej oznacza, że pierwsze poczynione próby nie muszą być udane. Dajmy więc czas polskiemu rządowi, żeby wrócił do rozwiązywania problemów o których mówił w programie wyborczym, a które były znacznie poważniejsze od personalnych pojedynków w mediach jakie się obecnie tam prowadzi. Od kilku tygodni nowy polski rząd i polski prezydent przedstawia się własnym wyborcom i znerwicowanym krytykom w polskich i zagranicznych mediach.
Co wynika z tego przyglądania się rządowi ? Kilka zdecydowanych działań podzieliło opinię publiczną i ekspertów interpretujących czerwcową ustawę powołującą 5 sędziów Trybunału Konstytucyjnego i uchwałę sejmową powołująca 5 nowych sędziów w miejsce tamtych powołanych wcześniej. Niektórzy obserwatorzy twierdzą, że jeżeli przepis z ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z czerwca 2015 roku jest niekonstytucyjny, to cała ustawa poprzedniego sejmu z czerwca 2015 jest niekonstytucyjna. Patrząc w ten sposób na ten prawny konflikt, to PiS miał rację wybierając 5 nowych sędziów TK . Idiotyzmem jest uznawanie ustawy czerwcowej za konstytucyjną jeżeli jest ona "częściowo" zgodna z prawem dla 3 sędziów, a niezgodna dla 2 sędziów, których kadencja kończyła się w grudniu.
Prezydent Duda ostrzegał koalicję PO-PSL przed majsterkowaniem przy tej ustawie. "Polacy oczekują od polityków pracy na rzecz dobra wspólnego i rozwoju państwa, nie zaś kłótni i awantur. 29 maja tego roku, gdy w Pałacu Wilanowskim w Warszawie odbierałem zaświadczenie o wyborze na urząd prezydenta RP, apelowałem, by ważne dla ustroju Polski decyzje nie były podejmowane w okresie zmiany władz państwowych, ponieważ mogą rodzić w przyszłości wiele problemów"- tak to wyjaśnia prezydent Duda.
Jednak kilka propozycji członków nowego rządu i kilka wywiadów przyniosło sporą dawkę niepokoju. Jedna ważna wizyta na Malcie w sprawie uchodźców została zignorowana przez stary rząd i nowego prezydenta. To jest gra na czas, pozwalająca zachować twarz PiS-owi i prezydentowi Dudzie przed prawicowo-konserwatywnymi wyborcami, którzy przyjmowanie uchodźców z Azji uważają za kolejną tragedię narzuconą Polsce. Rząd prawdopodobnie ugnie się pod naciskiem UE i nie poprze Budapesztu, który tak jak wyborcy PiS widzą w uchodźcach poważne niebezpieczeństwo. Ta sprawa na chwilę odłożona wróci za kilka tygodni. Zobaczymy jakie wtedy będzie stanowisko polskiego rządu?
Zupełnie niespodziewany atak na nowy rząd ukazał się w "Washington Post", gazecie najbliższego sojusznika politycznego polskiego rządu.
Cytuję :"Jarosław Kaczyński, podobnie jak premier Węgier Viktor Orbán, to wytwór obrzydliwego, przedwojennego populizmu, zamrożonego i utrwalonego w czasach komunizmu, który łączy ksenofobię, antysemityzm, prawicowy katolicyzm i ciągoty autorytarne - pisze amerykański dziennik "Washington Post". - Amerykanie nie dostrzegają, że zorientowany na Unię Europejską porządek polityczny Europy, który znają i do którego tak się przyzwyczaili, jest zagrożony. Nowy polski rząd może służyć za sygnał alarmowy -pisze na łamach "Washington Post" Jackson Diehl, były korespondent z Warszawy, związany z dziennikiem od 1978 r."
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,19272348,washington-post-obserwujcie-warszawe-nowy-polski-rzad-to-sygnal.html#ixzz3t1qGmIgC
"Diehl pisze też o teoriach spiskowych, którymi żywi się obecny rząd, m.in. twierdzeniach, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach. Przypomina wypowiedzi Antoniego Macierewicza. Opisuje też sprawę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego oraz awanturę wokół Trybunału Konstytucyjnego."
Do chóru medialnego, krytykującego nowy rząd, dołączają się również inne redakcje z zachodu i wschodu Europy. Banksterzy opanowali już większość mediów globalnego świata.
"Pierwsze koty za płoty" nowego polskiego rządu nieprędko się zakończą. Roboty z porządkowaniem bałaganu pozostawionego przez Platformę starczy na kilka lat. Może się okazać, że rząd PiS przeżyje Unię Europejską, która chwieje się w posadach po najeździe uchodźców z krajów bombardowanych przez kilka państw tejże Unii Europejskiej, a w której ci najeźdźcy szukają schronienia. Podobnych paradoksów jest w UE zbyt wiele.
Czy polski rząd udźwignie te globalne problemy wielkich mocarstw, które zgubiły „balance of power” i weszły w bagno „balance of terror”. Oby tylko polski rząd nie próbował z Polski zrobić mocarstwa jądrowego, nie mając nawet elektrowni jądrowej, a o takich planach marzą już niektórzy polscy ministrowie. Czy wyborcy wytrzymają emocjonalnie takie gradobicie pomysłów nowej elity politycznej? Czy Polska będzie choć trochę bardziej suwerenna od tej Polski pod rządami Platformy?

6 grudnia 2015
www.wojciechborkowski.com



drukuj Wersja do druku