Prognoza pogody politycznej na rok 2017


Noworoczna prognoza pogody politycznej na rok 2017
Prognozowanie pogody staje się zajęciem bezpiecznym, ponieważ sprowadza się do odczytywania wyników, jakie przekazują nam sąsiadujące z nami stacje meteo i satelity. Prognozowanie pogody politycznej jest zajęciem karkołomnym, ponieważ politycy są zlepkiem osobistych obsesji, kompleksów seksualnych i ukrywanej ignorancji. Decyzje podejmowane przez gremia osób powiązanych z takimi psychologicznie skomplikowanymi osobnikami, są trudne do przewidzenia i zaskakują nawet najbliższe otoczenie lidera biegu po władzę. Zwycięzca wyborów otacza się ludźmi, którzy mu schlebiają i tym sposobem kompleksy lidera się multiplikują, osiągając poziom niestrawności nawet dla samych pochlebców. Zjawisko to jest historycznie udokumentowane i nie powinno nas zaskakiwać, ale naiwność nasza jest większa niż cynizm politycznych liderów i dajemy się nabierać za każdym razem. Wybrany przez naród lider, po paru tygodniach sprawowania władzy, doznaje iluminacji i uświadamia sobie, że za podejmowane przez niego decyzje nie będzie ponosił żadnej odpowiedzialności, czyli jest zupełnie bezkarny. Wtedy krzepnie w liderze poczucie własnej genialności i nieomylności, który udziela się najbliższym doradcom, a nawet wyborcom, do czasu zderzenia się z rzeczywistością, która jest wolna od chciejstwa. Wracajmy jednak do prognoz na rok 2017. Ten rok nie będzie się niczym różnił od roku 2016, co jest o tyle pocieszające, że bałagan polityczny, jaki stworzyli globaliści i ich wyznawcy, ani się nie pomniejszy, ani się nie zwiększy. Ilość lokalnych wojen będzie rosła proporcjonalnie do karłowacenia mocarstw, które dawniej uważały się za potęgi ekonomiczne i do zwiększania potencjału nowych mocarstw, o których media globalne nie mówią, bo im nie wypada. Unia Europejska będzie trzeszczała w szwach, ale jej zwolennikami okażą się państwa Europy wschodniej, a obywatele krajów, które UE stworzyły, będą stawali się jej zagorzałymi przeciwnikami. Trójstronny podział władzy, jaki istnieje w Polsce od paru lat, nie ulegnie zmianie. Polska jest rządzona przez trzy wpływowe ugrupowania, które powinno się zapisać pod umownymi nazwami
1/ "wdowy smoleńskie", 2/ "wdowy po PZPR", 3/ "wdowy po Tusku".
Polska pozostanie dalej pod zarządem pierwszego w kolejności ugrupowania. Pyskówki między wdowami, jakie obecnie oglądamy w mediach są naturalnym odreagowywaniem wdowieństwa. Wdowy opuszczone przez zrządzenie losu, pilnie poszukują kawalera, aby oddać się pod jego opiekę. Na kogo padnie wybór polskich "wdów", to najciekawsza niewiadoma na rok 2017. Czytelnicy tej prognozy naiwnie sądzą, że znają odpowiedź na to pytanie, ale wybór polskich "wdów" zaskoczy wielu polityków.
24 grudnia 2016


drukuj Wersja do druku