Komiwojażerowie globalizmu ?
Komiwojażerowie globalizmu ?
Kilku polskich polityków reprezentujących polską prawicę polityczną pojechało do Kijowa aby zachęcać młodych ludzi do walki o przyłączenie Ukrainy do Unii Europejskiej. Polscy politycy pojechali do Kijowa na zaproszenie tych ukraińskich partii, których celem jest stworzenie samorządnej i suwerennej Ukrainy.
Demonstranci w Kijowie nie widzą jednak żadnej sprzeczności między ich dążeniem do przyłączenia się do Unii, a suwerennością polityczną i ekonomiczną własnego kraju. Czyżby w Unii widzieli oni gwaranta własnej
niepodległości i niezależności ekonomicznej?
Na wiecu w Kijowie, który odbył się na słynnym Majdanie, uzyskali poparcie polityczne od polskiej prawicy.
Polscy politycy spełniający tam rolę komiwojażerów globalizmu unijnego, wywołali pewną konsternację u swoich polskich wyborców.
Ci sami politycy którzy codziennie krytykują w Polsce zaborczość Unii Europejskiej, jej naukę społeczną gender, propagowanie ateizmu, nieprawdopodobnie wysokie bezrobocie i brak poważnych inwestycji przemysłowych, kiedy stają na trybunie w Kijowie zmieniają radykalnie swoje poglądy.
Krytyka uprawiana na użytek polskiego wyborcy nie przeszkadza im mówić zupełnie co innego w Kijowie.
Tam zachęcali młodych Ukraińców, aby weszli do Unii, tej samej Unii, która w Polsce wymusiła wyprzedaż polskiego majątku narodowego i katastrofalną emigrację młodych Polaków.
Logiki w tym nie ma żadnej. Gdyby na ten wiec pojechali przedstawiciele "Twojego Ruchu" Palikota lub przebierańcy z SLD, którzy nie na takie sztandary przysięgali wierność zasadom komunizmu globalnego, to by nie można się było dziwić. Jeden globalizm moskiewski przekształcił się w nowy globalizm bankierski i trudno rozpoznać różnicę.
Jednak pojawianie się tam przedstawicieli polskiej prawicy rodzi podejrzenie, że polska prawica jest z globalizmu unijnego zadowolona, że go akceptuje i popiera.
Jeżeli politycy PiS w czasie wyjazdów służbowych za granicę popierają ten system globalnego upaństwawiania naszej prywatności, polityki gender i astronomicznego zadłużania własnego narodu, to dlaczego na wiecach w Polsce nie namawiają Polaków do trwania w tym systemie prawa i sprawiedliwości unijnej?
Adam Michnik o przemówieniu prezesa PiS na Ukrainie powiedział: "Jarosław Kaczyński zachowuje się jak prawdziwy polski patriota."
Jarosław Kaczyński przypomniał dziennikarzom, że dziewięć lat temu, w czasie Pomarańczowej Rewolucji, był na kijowskim Majdanie. "Był tutaj mojej świętej pamięci brat. Przemawialiśmy na Majdanie i to miejsce uważaliśmy za ważne w dziejach Europy ostatnich dziesięcioleci, w dziejach tego co można nazwać światowym marszem wolności"- powiedział Jarosław Kaczyński. Prezesowi PiS wraz z grupą polityków, udało się dotrzeć na Majdan, gdzie przemawiali do zgromadzonego tłumu Ukraińców. W relacji telewizyjnej nie było jednak słychać polskich polityków. - informuje gazeta.pl
Ten "światowy marsz wolności" - o którym mówił Jarosław Kaczyński przeszedł, przez te dziewięć lat, przez kolejne wojny i totalną inwigilację obywateli i polityków. Dokąd ten "marsz wolności" nas zaprowadzi, to może się dowiemy w ostatniej chwili, kiedy ten marsz stanie na rozdrożu, zupełnie bezradny, wyczekując na koniec geopolitycznej rywalizacji Bruksela - Waszyngton - Moskwa.
Oby się nie okazało, że skończy się tak, jak w tym dowcipie o partyzantach, których leśniczy wypędził z lasu, kiedy znudziły mu się ich leśne potyczki.
Oby tym leśniczym nie okazały się Chiny.
Polscy prawicowi politycy w roli komiwojażerów globalizmu wyglądają naprawdę dziwnie. Może czas już skończyć z rolą statysty w tym pojedynku globalnym wojowników Bruksela - Waszyngton - Moskwa.
Rola statysty jest bardzo niewdzięczna i źle wynagradzana, a przy okazji można stracić twarz i uwikłać siebie i naród w brudach politycznych rozgrywek.
4 grudnia 2013
www.wojciechborkowski.com
PS. Jak informuje nas internet, na fotografiach z wiecu na Majdanie obok Jarosława Kaczyńskiego pojawia się Ołeh Tiahnybok lider nacjonalistycznej "Svobody". Czy on także jest za przystąpieniem do Unii Europejskiej?
Wersja do druku