My się jeszcze podniesiemy


W czasach pandemii i agonii starego systemu zaśpiewajmy tę piosenkę, którą w Chicago śpiewał Stanisław Wojciech Malec.

Za tych wszystkich zagubionych, zapomnianych choć szalonych, za artystów nieodkrytych, za omamy tych przepitych, za modelki z porno shopów, biznesmenów – niedolotów, za kochanki geriatryków, za mentalnych niewolników, za obłudnych kaznodziejów hochsztaplerów, dobrodziejów, i za walkę z wiatrakami…jestem z wami, bo my jeszcze się podniesiemy, złapiemy wiatr w podarte żagle, Jeszcze do przodu się szarpniemy zagramy rolę swą dell arte, mury Bastylii przewrócimy, co je stawiają wciąż od nowa, starą pieśń znów zanucimy…Boże od lęku nas uchowaj …uchowaj nas od zagubionych, od zapomnianych i szalonych,od tych artystów nieodkrytych i od oddechu tych przepitych, od tych modelek z porno shopów, od biznesmenów — niedolotów, od tych kochanek geriatrykówi, od mentalnych niewolników, od tych obłudnych kaznodziejów od hochsztaplerów, dobrodziejów, a jak nie możesz nas uchować, przez Morze Martwe ich przeprowadź, a wtedy my się podniesiemy, złapiemy wiatr w podarte żagle…

słowa:Wojciech K.Borkowski

drukuj Wersja do druku