Dobro Rzeczpospolitej - zapomniany imperatyw


Dobro Rzeczpospolitej ?

Myślenie kategoriami polskiej racji stanu , nigdy nie było najsilniejszą cechą Polaków. Już same zabory i to kolejne, jakby przeprowadzane na raty, nie uruchomiły mechanizmów obronnych na tyle silnych , aby obronić się przed zniknięciem Polski z mapy Europy. Okres istnienia II Rzeczpospolitej był zbyt krótki, a zupełnie idiotyczna II wojna światowa zdemolowała Polskę i Europę na dziesiątki lat. Tak naprawdę to Europa zachodnia nie miała nic do powiedzenia po zakończeniu II wojny światowej. Strefy wpływów zostały ustalone po zakończeniu wojny i oba mocarstwa światowe , to jest USA i ZSRR przestrzegały ustalonych między sobą układów. Te wszystkie zimnowojenne manewry i podchody między mocarstwami jakie mogliśmy obserwować w połowie XX wieku, to były tylko polityczne zabawy.
Do historii Europy po zakończeniu II wojny światowej przejdą tylko dwie daty. Jedna to powstanie Izraela, co odcisnęło się piętnem na całej polityce globalnej i data upadku ZSRR, czego konsekwencją była możliwość rozszerzenia się Unii Europejskiej.
W Europie na naszych oczach powstała ogromna UE, której potencjał gospodarczy jest bardzo silny, a możliwość zaopatrywania się w energię kupowaną od Rosji będzie czynnikiem decydującym przy podejmowniu decyzji politycznych . Jak w tej nowej sytuacji wygląda sprawa Polska?
O dziwo, mimo że jesteśmy członkiem UE, nasze polskie sprawy nie wyglądają najlepiej. Znowu znaleźliśmy się między młotem a kowadłem.
Po obu stronach mamy silnych sąsiadów, których ambicje polityczne zawsze zagrażały Polsce. Unia ma inne, ważniejsze sprawy na głowie, niż babranie się w polskich kompleksach historycznych, które zdominowały polską politykę zagraniczną. Unia konsekwentnie dąży do scalenia i podporządkowania sobie narodów Europy, a decyzje polityczne i gospodarcze UE będa w przyszłości obowiązywały również Polskę.
Czy to nie ograniczy polskiej suwerenności ? Oczywiście że ją ograniczy i to w stopniu który może się okazać niebezpieczny. Brak kontroli na kapitałem bankowym praktycznie ubezwłasnowolni rząd Polski.
Po kilkunastu latach polityki kredytowej prowadzonej przez obce instytucje finansowe cały majątek narodowy znajdzie się po ich kontrolą , dosłownie wszystko , mieszkania, domy, fabryki , ziemia rolna. Wszystko to będzie własnością banków. Mieszkańcy będą tylko spłacać odsetki od zaciągniętych długów branych pod zastaw za domy, sklepy, fabryczki , czy farmy.
Czy po takim „remodelingu”, to co zostanie może być nazywane Polską, czy to już będzie protektorat zarządzany zdalnie przez właścicieli instytucji finansowych.
Czy rząd Polski będzie wtedy tylko przekaźnikiem i realizatorem poleceń tych obcych instytucji?
Czy takich pytań nie zadają sobie politycy Platformy Obywatelskiej i innych partii politycznych? Czy te polskie partie polityczne kierują się dobrem Rzeczpospolitej, czy prywatą? Czy posłowie RP reprezentują naród, czy własne kariery polityczne? Takie pytania musimy sobie stawiać w każdej rozmowie na tematy polityczne. A może rząd i politycy polscy nie życzą już sobie, aby normalni, zwykli ludzie rozmawiali o polityce.
Kto w Polsce jest suwerenem , naród , czy elita wybrana za obiecanki w wyborach? Zupełnie inaczej jest u sąsiadów Polski. Niemcy z żelazną konsekwencją przestrzegają zasady kontroli kapitału obcego, ilości obcych banków na terytorium państwa niemieckiego. Tak też postępują inne państwa Europy zachodniej. Nawet Czechy radzą sobie z tym lepiej niż Polska. Czy w takiej sytuacji nie może budzić lęku informacja, jaką możemy przeczytać w polskich mediach, że premier Tusk na zamkniętym spotkaniu w Nowym Jorku z szefami największych żydowskich organizacji w USA obiecał podjęcie wysiłków na rzecz rychłego przeforsowania w polskim Sejmie ustawy o restytucji mienia, dla tych, których reprezentuje ta organizacja. Ten temat wraca do nas jak bumerang. Na temat tego niezwykłego żądania organizacji żydowskich, jakim jest restytucja mienia po 64 latach po zakończeniu wojny, napisano już setki protestów.
Polska, która utraciła ogromną część własnego terytorium w wyniku umowy między aliantami, nigdy nie zrekompensowała tej straty własnym obywatelom mieszkającym w Polsce. Biedna Polska będąca pod sowieckim protektoratem przez przeszło 40 lat, nigdy nie zrekompensowała własnym obywatelom tej częsci majątku jakiego zostali pozbawieni w wyniku pracy w tym okresie za symboliczne wynagrodzenie. Na jakich prawnych podstawach, ta Polska ma oddawać dług tylko jednej grupie etnicznej, która przez setki lat nigdy się z Polską nie zasymilowała? Czy Polska ma również oddać dług tym Niemcom, którzy utracili majątek w wyniku zmiany granic? Dalczego premier Tusk nie rozmawia w Stanach z przedstawicielami niemieckiej grupy etnicznej, która była kiedyś w Stanach bardzo prężna i wpływowa? Dlaczego w rozmowach z premierem Tuskiem nie reprezentuje tych orgnizacji rząd amerykański, tylko rozmawiają z nim przedstawiciele organizacji ponadnarodowych, które uzurpują sobie prawo do bycia ponad instytucjami rządowymi. Czy znany jest w historii świata wypadek, aby po 64 latach nastąpiła restytucja mienia utraconego w wyniku działań wojennych ? Czy można stworzyć ustawę regulującą sprawiedliwie restytucję majątku tylko wybranej grupy obywateli ?
Czy Platforma Obywatelska przetrwa choć jedną kadencję w Sejmie po uchwaleniu tej ustawy , czy też zostanie zdmuchnięta jak płomień świecy?
Takich pytań jest więcej. Jednak w mediach mówiących w Polsce, po polsku, prawie nigdy nikt ich nie zadaje? Na scenie politycznej w Polsce pozostały w wyniku czystki tylko dwie partie centro prawicowe, o bardzo podobnych poglądach. Tak naprawdę obserwując pierwsze miesiące działalności rządu koalicyjnego PO-PSL , to można dostrzec w reakcjach premiera Tuska nieudolne próby naśladowania postępowania premiera Kaczyńskiego. Platforma niewiele, lub niczym nie różni się od PiS w najistotniejszych kwestiach. W sprawie traktatu unijnego, w sprawie tarczy, czy w sprawie restytucji mienia, te partie zajmują jednakowe lub bardzo zbliżone stanowisko. Patrząc na to z tej strony, to można odnieść wrażenie, że tylko politycy tych ugrupowań posiedli patent na reprezentację interesów obywateli Rzeczpospolitej. Media będące własnością obcego kapitału sugerują, że normalni obywatele histeryzują, oceniając stan zagrożenia polskiej suwerenności po kilkunastu latach beztroskiego gospodarowania kolejnych ekip politycznych RP ? Rozmawiając o polityce z normalnymi ludźmi, odnosi się jednak wrażenie, że to tak nie miało być, co doskonale wiedzą również ci, co brali udział w tym powszechnym narodowym referendum, jakim było powstanie Solidarności. Jednak tamto „referendum” solidarnościowe było dawno, prawie trzydzieści lat temu.
Od tamtego czasu , nawet w okresie istnienia III RP, nikt nie próbował zasięgnąć opinii narodu w najważniejszych dla narodu sprawach.
Czyżby naród nie był już potrzebny tym, którzy sprawują władzę w jego imieniu?

12 marca 2008

PS. Następnego dnia po napisaniu tego felietonu , prezes PiS Jarosław Kaczyński w wypowiedzi przed kamerami telewizyjnymi uznał formę referendum za konieczną
w sprawie restytucji mienia dla tych bogatych obywateli z polskim obywatelstwem, którzy utracili majątek w wyniku działań wojennych, a którym ten majątek mają zwrócić dzieci tych Polaków, którzy żyli i dalej żyją w ubóstwie.

www.wojciechborkowski.com