Czy życzenia się sprawdzają ?



Całe nasze życie to jest próba zrealizowania życzeń naszych rodziców. Rodzice pokładają w nas nadzieje, życząc nam świetlanej przyszłości. Rodzice lokują w nas własne życzenia, które im nie udało się zrealizować lub dokończyć. Niektórzy z nas realizują z powodzeniem marzenia rodziców i wyrastają na ludzi godnych zaufania i podziwu. Niektórym z nas nie wszystko się w życiu udaje, ale pozostajemy ludźmi godnymi szacunku i miłości własnych dzieci. Jeżeli jest na świecie choć jedna osoba, która nas kocha, to znaczy, że warto było żyć, by zasłużyć na tę miłość.
Koniec roku jest naturalną porą na takie refleksje. Spróbujmy sobie odpowiedzieć na to pytanie : Czy zrealizowaliśmy życzenia naszych rodziców ? Tylko nie bądźmy wobec siebie nazbyt krytyczni. Popatrzmy na polityków, oni nie realizują przyrzeczeń, które przed nami składali, ani nie realizują naszych życzeń jakie im składamy razem z naszym głosem wyborczym.
Na amerykańskim rynku wydawniczym ukazała się autobiografia Marka Twaina wydana sto lat po jego śmierci, co było jego życzeniem. Na stronie internetowej tygodnika Polityka możemy zapoznać się z refleksjami Karola Jałochowskiego na temat tej niezwykłej książki. Dostaje się w niej i politykom. "Jeżeli chcemy się dowiedzieć, czym naprawdę jest ludzka rasa, wystarczy, że przyjrzymy się jej podczas wyborów" pisze Twain. Partyjna lojalność "obraca wyborców w mienie ruchome, niewolników, króliki", podczas gdy "ich władcy i oni sami wykrzykują bzdury o swobodzie, niezależności, wolności opinii, wolności słowa".
Twain bezwzględnie mierzy i tych, którzy na polityków głosują: "Jesteśmy ostrożnymi owcami; obserwujemy, dokąd zmierza stado i idziemy za nim". Dostaje się również milionerom, którzy przekształcili Amerykanów z "narodu o szczytnych i godnych szacunku ideałach w coś zupełnie przeciwnego".
Mark Twain urodził się w roku 1835. Był już dorosłym człowiekiem w czasach wojny secesyjnej . Czasy były nieporównywalnie trudniejsze niż druga połowa XX wieku, który dla nas jest czasem naszych doświadczeń i porównań. Wydawca w mgnieniu oka sprzedał 400 tys. egzemplarzy autobiografii Marka Twaina i drukuje następne tysiące. W internecie powstaje The Mark Twain Project, a w nim będą zamieszczone wszystkie dzieła tego genialnego pisarza.
Ciekawe, jakie byłyby spostrzeżenia Marka Twaina, gdyby wraz ze swoją autobiografią podróżował po naszym świecie, przyglądając się obecnym czytelnikom jego dzieł, którzy poddani są presji nie znanej dawniej "wolności obyczajów" i nieznanemu dawniej restrykcyjnemu prawu w sprawach zupełnie nieistotnych. Mark Twain palił cygaro od 9 roku życia do 74 roku życia. Z paleniem miałby obecnie codzienne problemy. Gdyby chciał podróżować przez Atlantyk, też by mu się dostało od bezwzględnych urzędników. W XIX wieku Mark Twain przekraczał Atlantyk 29 razy.
Czasy mamy zupełnie inne od tych, znanych nam z dzieł wybitnych XIX wiecznych pisarzy. Nasze zmartwienia są inne i nasze życzenia również byłyby niezrozumiałe dla ludzi z krainy dzieciństwa bohaterów powieści Marka Twaina. Jednak coś nas łączy, co przyciąga nas do lektur tych pisarzy sprzed stu lat. Czy jesteśmy ostatnim pokoleniem czytelników tych powieści? Czy na obecnym pokoleniu skończy się zdolność percepcji słowa drukowanego ? Co będzie z następnymi pokoleniami, które prawdopodobnie stracą umiejętnośc czytania, pozostając niewolnikami komputerowych gier i seriali telewizyjnych?
Póki co, rozkoszujmy się tekstami wybitnych pisarzy i czerpmy snobistyczną i perwersyjną przyjemność z umiejętności rozumienia zdań dłuższych niż rozkaz czy reklama telewizyjna. Przekażmy też tę umiejętność naszym dzieciom, mając świadomość, że czytanie powieści i poezji będzie w przyszłości zaliczane do zajęć konspiracyjnych, bo nie znanych urzędnikom.
Czasy się zmieniają tak szybko, że te przepowiednie mogą się spełnić szybciej niż się tego spodziewamy. Miejmy jednak nadzieję, że w Nowym Roku 2011 uratujemy w sobie pogodę ducha, którą mają niektórzy bohaterowie powieści Marka Twaina. Jeżeli dorównamy im poczuciem humoru, to możemy być pewni, że ludzkość przetrwa spokojnie do roku 2012. Za rok 2012 już nie ręczę. A tak już zupełnie poważnie. Do siego roku .

29 grudnia 2010
www.wojciechborkowski.com