Igrzyska przez cały rok


Igrzyska przez cały rok

Skończy się Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie, zacznie się Olimpiada w Londynie. Europejskie igrzyska zapowiadają się tym roku bardzo atrakcyjnie. Rok 2012, który miał być końcem świata według kalendarza Majów, może okazać się końcem waluty euro według kalendarza Greków.
Być, albo nie być w strefie Euro, oto jest pytanie, które sobie stawia wiele krajów UE?
W Europie niewielu jest chętnych do zaciskania pasa. Fabryki cały czas pracują w Azji, a w Europie i Ameryce północnej dyktatorem mody ekonomicznej pozostaje dalej "Importer & hurtownik", którzy tak ustanowili globalne prawa, że legalnym działaniem jest zamykanie fabryk w kraju i totalne importowanie towarów z taniej i pracowitej Azji.
Kto to jest ten "Importer"? Czy to jest wróg, czy przyjaciel kapitalizmu?
W czasach wszechwładzy globalnych instytucji finansowych przestał działać mechanizm wolnego rynku jako regulatora rynku. Wymiana "handlowa" między partnerami dwóch systemów politycznych i ekonomicznych, czyli między krajami świata zachodniego i krajami Azji, sprowadza się do importu towarów z Azji. Taki model globalnej ekonomii, jest odwleczonym samobójstwem dla krajów uzależnionych od importu.
O tym wiedzą wszyscy normalni obywatele tych krajów z wyjątkiem elit politycznych i ekonomicznych. Prosty przykład, jeżeli w cenie importowanego produktu, który oferujemy własnym obywatelom, 26% to koszty i marża sklepu, 18 % to koszty i marża dystrybutora, to importując taki produkt dajemy zarobić tylko dystrybutorom i wielkim sieciom handlowym. Pieniądze zapłacone za wytworzenie towaru zostają w Azji.
Politycy nie odpowiadają nam na istotne pytanie: Skąd nabywca tego importowanego towaru w wielu krajach UE i w Stanach ma wziąć pieniądze na jego zakup, jeżeli on nic nie produkuje?
W przypadku Polski, to wynik takiej polityki jest podwójnie tragiczny. Większość wielkich sklepów w Polsce jest własnością obcego kapitału i większość dystrybutorów również pozostaje pod kontrolą obcego kapitału. Więc jaka część zysku z takiego handlu przypada zwykłemu obywatelowi?
Gdyby te towary produkował, to by mu zapłacono za pracę.
Obywatel Polski na zakup importowanych towarów bierze kredyt z obcego banku, a państwo się dalej zadłuża lub sprzedaje majątek narodowy, który wypracowały poprzednie pokolenia. Ta wiedza o tej samobójczej pętli "importer-hurtownik" jest również dostępna dla polityków rządzącej koalicji i opozycji, ale nikt nie ma ochoty o tym rozmawiać z wyborcami.
Wiedzę "praktyczną" z ekonomii globalnej posiedli w Polsce tylko spekulanci i lobbyści w początkowym okresie transformacji. Jak podała Gazeta.pl, najbardziej znany lobbysta tego okresu Marek Dochnal został skazany na przez sąd w Pabianicach na karę 3,5 roku więzienia i grzywnę. Informacja ukazała się na kilku stronach internetowych, ale nie stała się tematem dnia, ani tematem tygodnia. Lobbysta Marek Dochnal spędził w areszcie śledczym parę lat, a kiedy wreszcie został zwolniony parę lat temu, to czekał na sprawę sądową do minionego tygodnia. Od wyroku złoży najpewniej odwołanie i znowu poczekamy parę lat, aż wszyscy o tej sprawie zapomną, a szkoda. Pan Marek Dochnal i kilku innych lobbystów są żywą ale "zamrożoną" przechowalnią ogromnej wiedzy o tych minionych latach. Wielu prominentnych polityków byśmy ujrzeli w nowym świetle, gdyby lobbyści chcieli się z nami podzielic wiedzą o tym okresie. Prawda o tamtych latach i jej "bohaterach" zostanie zamrożona, lub propagandowo zbanalizowana przez dziennikarzy pracujących w mediach kontrolowanych przez globalny kapitał. Efekty ich pracy, poznamy w produkcjach realizowanych w wymiarze 3D. To, co my teraz oglądamy w telewizjach komercyjnych, to propagandowe gnioty na miarę poziomu radia Tirana. Historyczny gniot, pogania teraz kabaretowy gniot, a tematy istotne umierają w fazie pomysłu realizacyjnego.
Telewizja publiczna przechodzi z rąk do rąk po wygranych wyborach, a mimo to została już spisana na straty przez namawianie do niepłacenia abonamentu. Zalecenia globalnego nadzorcy są w Polsce realizowane z ogromną pieczołowitością.
Mimo starannej kontroli medialnej, w Polsce próbuje ten okres opisać kilku zdeterminowanych młodych ludzi, ale ich wysiłki spotykają się ze zdecydowaną zmową przemilczania w komercyjnych mediach. Z jednym z tych Don Kichotów możemy się spotkać w Chicago w czasie najbliższego weekendu. Jeżeli elita władzy w Polsce jeszcze bardziej "okrzepnie", to za parę lat będziemy się z nimi spotykali tylko na tajnych kompletach. Czytajcie prasę polonijną i słuchajcie polonijne media, a znajdziecie tam informacje o spotkaniu z Pawłem Zyzakiem, autorem książki, która wstrząsnęła naszą niewiedzą o tamtym "pionierskim" okresie. Kolejna książka tego autora może okazać się równie interesująca.

28 czerwca 2012
www.wojciechborkowski.com