Uf, jak gorąco ...


Uf , jak gorąco...
Oby to nie było lato stulecia. Początek lipca, a upały jak w gorącym sierpniu. To jest pogoda dla spekulantów giełdowych i polityków, którzy zamknięci w klimatyzowanych biurowcach nie widzą świata bożego. Czy oni rozróżniają pory roku ? Oni tylko śledzą kolumny cyfr na ekranie komputera, które informują ich o spadku lub wzroście notowań. Giełda w górę, lub w dół, sondaże politycznej popularności do góry lub spadek z górki na pazurki. Mistrzem w szybkości spadku notowań sondażowych okazał się Janusz Palikot z Ruchu Palikota. Tak jak w "Weselu" Wyspiańskiego : miałeś ... złoty róg, ostał ci się jeno sznur.
To ugrupowanie już się nie podniesie. Polityczne i obyczajowe happeningi tego Ruchu się przejadły, jak dowcipy showmenów komercyjnych telewizji.
Gorąco też się zrobiło wokół reżysera Romana Polańskiego, który zapowiedział przyjazd do Łodzi w drodze na Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie.
Minister Sikorski poinformował własnych czytelników na Twitterze, że "podczas kolacji w Paryżu z wybitnymi Polakami wręczyłem paszport PR Romanowi Polańskiemu. Reżyser "pianisty" wzruszony, w świetnej formie".
Następnego dnia Wirtualna Polska.pl zamieściła następujące wyjaśnienie powodów rezygnacji Romana Polańskiego z przyjazdu do Polski : "To miał być sentymentalny powrót Romka do Krakowa - powiedział zaprzyjaźniony z Polańskim Leopold Rene Nowak. - Zastanawiam się, czy powodem odwołania przyjazdu Romka nie jest aby brak gwarancji bezpieczeństwa ze strony polskich władz. Przecież amerykański list gończy wciąż jest aktualny, a Polska ma umowę o ekstradycji z Amerykanami - mówi Leopold Rene Nowak." - koniec cytatu.
Gorący lipiec mają także polscy nauczyciele. Dariusz Chętkowski żegna polskich nauczycieli na swoim blogu w Polityka.pl. "Ilu nauczycieli pożegnaliśmy? W Łodzi i okolicach około 500 nauczycieli, w całym kraju 7,5 tysiąca."
Takie są efekty transformacji, która miała uzdrowić Polskę. Dawniej budowano 1000 szkół na 1000 lecie, a teraz likwiduje się tysiąc szkół na 20 lecie transformacji. Miliony dzieci wygoniono z Polski, każąc im szukać pracy, której w ojczyźnie nie było, a konsekwencją tego politycznego rozboju będzie tak wielkie zmniejszenie przyrostu naturalnego, że Polska za parę lat opustoszeje. Wtedy, te same elity polityczne, które się w Polsce uwłaszczyły, ogłoszą potrzebę ratowania Polski, zaludniając ją imigrantami z Azji.
Gorąco zrobiło się również wokół zakazu pobierania pensji i emerytury. Rozstrzygnięcie tej sprawy zaskarżonej do Trybunału Konstytucyjnego miało zapaść 10 lipca, ale na rozprawę nie stawił się przedstawiciel grupy senatorów, którzy zgłosili wniosek do Trybunału.
Powód? Zaniemógł zdrowotnie. - informuje czytelników wyborcza.biz.
"Przepis o zakazie łączenia pensji z emeryturą przygotowało Ministerstwo Pracy pod kierownictwem Jolanty Fedak / PSL /. To o tyle dziwne, że to samo ministerstwo w stycziu 2009 r. pozwoliło pobierać emeryturę, a jednocześnie bez zwalniania zarabiać dalej w dotychczasowym miejscu pracy. Był to element programu 50 plus. Celem było zwiększanie aktywności zawodowej po piędziesiątce. Niedługo potem resort zmienił jednak zdanie. Emeryci musieli do końca września 2011 r. odejść z pracy. Jeżeli nie, to od 1 października ZUS zawiesił im emeryturę".
Prawdopodobnie 26 lipca dowiemy się, czy rząd miał prawo 40 tys. Polaków zakazać pobierania pensji i emerytury.
Gorący lipiec stworzyli polskim działkowcom politycy, kwestionujący zgodność z konstytucją ustawy o rodzinnych ogródkach działkowych.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że 24 przepisy ustawy o rodzinych ogródkach działkowych są niezgodne z konstytucją, gdyż zgodnie z nimi Polski Związek Działkowców jest monopolistą. Sejm ma 18 miesięcy na ich zmianę. Trybunał wydał komunikat, że "jeśli wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie zostanie wykonany w terminie i nie będzie uchwalona nowa ustawa, to wygaśnie prawo użytkowania gruntów przyznane Polskiemu Związkowi Działkowców, a ich właściciele będą mogli nimi w pełni władać". - tyle Gazeta.pl.
Na działkowiczów padł blady strach. Kto mieszkał w Polsce ten zdaje sobie sprawę, czym dla milionów mieszkańców miast są ogródki działkowe. Po II wojnie światowej w Polsce zdarzają się kuriozalne roszczenia byłych właścicieli ziemskich. Sprawy formalno-prawne związane z ogródkami działkowymi będą rozbite na setki tysięcy małych spraw, które zakończą się w przyszłości wielkimi rugami z tych działek. Tak to polscy majsterkowicze polityczni dokonują kolejnego rozbioru, tym razem ogródków działkowych.
Gorący lipiec 2012 roku odbije się nam czkawką za parę lat.

11 lipca 2012
www.wojciechborkowski.com