Historyczne dziedzictwo czy garb ?



Co kilka miesięcy "historycy-politycy" przypominają nam o kolejnej bolesnej rocznicy i zapada grobowa cisza wynikająca z konsternacji młodych ludzi, którzy nie chcą pamiętać zbrodniczych wyczynów własnych rodziców i dziadków. Ten tragiczny XX wiek, pełen wojen i rewolucji, był jednym wielkim nieporozumieniem, inspirowanym przez elity finansowe i polityczne, spragnione władzy i bogactwa.
Ta część świata, którą nazywają Europą spłynęła krwią. Reszta świata także tonęła w zbrodni, ale żaden człowiek na świecie nie zapamięta i nie udźwignie tego bezmiaru nieszczęścia, jakie wyrządzają ludziom lokalni dyktaktorzy i regionalni watażkowie w różnych zakątkach tego wspaniałego świata.
W lipcu 2013 roku przypominamy w Polsce 70 rocznicę zbrodni wołyńskiej. Nie była to największa zbrodnia XX wieku, ale tak samo, jak inne zbrodnie masowego ludobójstwa jest zupełnie niezrozumiała.
W lipcu roku 1943, II Wojna Światowa miała już za sobą kilka klęsk hitlerowskiego okupanta, które zapowiadały przegraną hitlerowskich Niemiec.
To co się stanie po zakończeniu wojny, czyli podporządkowanie całej Europy wschodniej przez bolszewicki Kraj Rad, można było przewidzieć już w połowie 1943 roku.
Dlaczego nacjonaliści ukraińscy popełnili w tym czasie tak bezsensowną zbrodnię?
To jest temat na poważniejszą dyskusję niż krótki felieton.
Według zasad, których powinni używać ludzie mądrzy, oceniając zdarzenia historyczne, za zbrodnie popełnione na terenach okupowanych odpowiada przede wszystkim okupant, czyli w tym konkretnym wypadku hitlerowskie Niemcy.
Na terenach w pobliżu toczących się działań wojennych, w czasie bezprawia i pełnej dezorientacji, rodzą się demony zbrodni. Wspominając w mediach o zbrodni wołyńskiej, pomija się w dyskusjach kontekst historyczny i nie wymienia się hitlerowskich Niemiec jako głównego winowajcę wszystkich zbrodni popełnionych w czasie II wojny światowej.
"Politycy-historycy" rozkładają ciężary zbrodni w zależności od aktualnych układów i interesów jakie obowiazują w czasie toczących się dyskusji.
Życie nie zatrzymało się na roku 1943, a narody obarczane grzechem zbrodni przez obecnych polityków są zupełnie inne i żyją w zupełnie odmienionym świecie.
Metoda posługiwania się w dyskusji takimi "skrótami", jak konflikt Polsko - Ukraiński, czy Rosyjsko - Polski jest zupełnie bezsensowna. Narody tych krajów nie prowadziły polityki zagranicznej, która doprowadziła do wybuchu II Wojny Światowej. Te narody tylko ponosiły konsekwencje awanturniczej polityki aroganckich elit, które nie konsultowały z narodami żadnych swych knowań i układów.
Oczywiście trzeba przypominać o ciemnych stronach naszej sąsiedzkiej historii. Nie może to być jednak komiksowy, uproszczony obraz, na użytek tabloidów, które zawładnęły rynkiem gazet.
Nasze własne, polskie problemy, jak i problemy naszych wschodnich sąsiadów są obecnie tak wielkie, że wymagają ogromnego wysiłku i zbiorowej mądrości aby je pokonać i wyjść na prostą drogę do stabilnego życia.
Historia jest nauczycielką życia tylko wtedy, jeżeli nie oddamy jej w ręce szarlatanów i paranoików.

12 lipca 2013
www.wojciechborkowski.com