Qualis rex, talis grex


Qualis rex, talis grex
Jaki władca taki lud, jaki kram taki pan - te łacińskie mądrości powstały w czasach, kiedy lud nie miał nic do powiedzenia. Jednak zależność "pana od kramu" i "ludu od władcy" jest dwukierunkowa.
W czasach realnej demokracji, bardzo zbliżonej do ludowej demokracji, jaką znamy z okresu PRL-u, lud uczestniczy tylko w wyborach swoich przedstawicieli i to jest niewątpliwe osiągnięcie. Jednak tuż po wyborach następuje "cudowna" transformacja przedstawicieli ludu. Zjawisko to jest cykliczne i właśnie mamy możliwość obserwowania w Polsce kolejnej "edycji" naszych przedstawicieli, przekształconych w "nadludzi".
Gdyby zaufać mądrości tego powiedzenia, to za degenerację władzy odpowiada całe państwo. "Jaki kram, taki pan".
W Polsce zjawisko to przybiera tragikomiczną postać, jednak reprezentanci innych państw dysponujący rzeczywistą siłą militarną mogą budzić lęk w sercach własnego ludu, bo ich globalne decyzje bywają opłakane i kosztowne. Aprobata prezydenta Obamy dla interwencji zbrojnej w Syrii, to zapowiedź kolejnego konfliktu zbrojnego o zupełnie nieprzywidywalnym zakończeniu. Zbigniew Brzeziński, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, przestrzega przed pośpiechem na łamach "Financial Times". Wojna domowa w Syrii jest zarazem konfliktem na tle religijnym, jak i "brutalnym zderzeniem grup etnicznych do którego podżegają regionalni rywale, czerpiący z kolei zyski ze wspierania konkurujących ze sobą mocarstw Bliskiego Wschodu".
To co się dzieje na Bliskim Wschodzie to jest "terra incognita", "nie zbadany ląd" dla 99 procent ludzi spoza tego obszaru. Opinie zbliżone do prawdy mają tylko wyspecjalizowane agencje rządowe.
Ingerowanie z zewnątrz w wewnetrzną walkę lokalnych ugrupowań trwa tam od czasów kolonialnych.
Okazuje się, że XXI wiek nie zmienił techniki podejmowania decyzji, tylko jej szybkość jest teraz nieporównywalnie większa niż dawniej.
Co nagle to po diable. Czy ta ludowa mądrość ostrzeże władców globalnego świata przed podjęciem pochopnych decyzji?
Po każdej wojnie, świat jest zupełnie inny od tego świata, jaki wyobrażali sobie ci, co te wojny wywoływali.
Na tle globalnej zadymy, w Polsce mamy wręcz polityczne "varietes".
Na początku października na nadzwyczajnym kongresie "Ruchu Palikota" ma powstać nowa partia z połączenia kilku środowisk politycznych. Palikot, twórca ruchu własnego imienia, zapowiedział zmianę nazwy swej tej partii, jej statutu i programu.
To będzie bardzo interesujące wydarzenie, o ile nie przyćmi go syryjska interwencja.
Ruch Palikota ma wielu posłów w sejmie tej kadencji, którzy niby reprezentują własne poglądy, lub poglądy założyciela tego Ruchu, ale są ostatnią deską ratunku dla Platformy Obywatelskiej, której koalicja z PSL traci powoli większość parlamentarną.
Teraz jest już prawie równowaga z opozycją. Jeżeli Ruch Palikota zmieni nazwę w czasie trwania kadencji sejmu, to rodzi się pytanie, czy ta partia, która powstanie, ma prawo do zasiadania w sejmie? Przecież wyborcy na nich nie głosowali, nie znali nawet programu tej nowej partii, ani jej statutu. Jeżeli nawet prawnicy znajdą prawną podstawę do ich dalszego zasiadania w ławach poselskich, to jednak w odczuciu opinii publicznej będzie to kolejny przekręt w wydaniu "nadludzi" władzy.
"Jaki władca, taki lud " ?
Czy "jaki kram taki pan"?
Które z tych powiedzeń jest prawdziwe, a może oba.

1 września 2013
www.wojciechborkowski.com