Grudzień 2017


Grudzień - niebezpieczny miesiąc dla Polaków

Walec historii niebezpiecznie w grudniu przyśpiesza. Dopiero początek miesiąca, a za jednego bitcoina można dostać przeszło 15 tysięcy dolarów. Parę lat temu, za picę zamawianą na lunch płacono kilka bitcoinów, a dzisiaj za tą sumę można kupić luksusowy samochód. Nie wiadomo, czy to rośnie bańka spekulacyjna, czy też wartość drukowanego pieniądza jest tak realnie niska, że globalni milionerzy lokują go w wirtualnym bitcoinie. Pieniądz drukowany w nadmiarze przez narodowe i prywatne banki widocznie już wypełnił materace milionerów w rajach podatkowych, a teraz nadmuchuje bitcoina. W normalnych czasach wartość wirtualnego pieniądza rośnie wtedy, kiedy jest więcej kupujących niż sprzedających, ale to nie dociera do obecnych celebrytów politycznych i pojawiają się opinie, że trzeba zakazać bitcoina w świecie "wolnego rynku".
Ten świat wolnego rynku przeżywa kolejne spazmy. Inflacja jest tak wielka, ta prawdziwa inflacja, nie ta oficjalna, że strach zostać rencistą. Jeżeli renciści nie będą umierać wystarczająco szybko, to za parę lat ich renty nie starczą im nawet na gwóźdź do trumny.
Tylko oficjalna propaganda trzyma się mocno. Telewizyjne komentarze do złudzenia przypominają czasy PRL. Co chwila trzeba się uszczypnąć, żeby sprawdzić, czy to nie jest nasz sen, w którym trwa retransmisja programu z wczesnych lat gierkowskich, czyli z ubiegłego stulecia.
W globalnej polityce jest podobnie. Na zachodzie wieje chłodem "zimnej wojny" w czasach globalnego ocieplenia. Najważniejszy przywódca zachodniego świata zaskoczył wrogów i przyjaciół, przenosząc ambasadę mocarstwa, do tej części miasta, podzielonego na pół, która była zajęta kilkadziesiąt lat temu po lokalnej wojnie kilkudniowej. Nazwę miasta na Bliskim Wschodzie, nie będę wymieniał, bo się boję, abym nie został postawiony pod paragraf, który prawnicy mogą dowolnie interpretować. Rezultaty tej decyzji mogą w przyszłości przejść najśmielsze oczekiwania jej pomysłodawców.
W Polsce miesiąc grudzień okazał się dla Polaków niebezpieczną porą. Pani premier Szydło sama się podała do dymisji w czasie narady w lokalu partyjnym partii rządzącej. Dawniej to prezydent przyjmował dymisję gabinetu, ale w czasach sukcesu ekonomicznego nie ma czasu na ceregiele. Dymisję pani premier, ogłoszono w mediach, wyliczając jej sukcesy, i stało się. Miejmy nadzieję, że nowy premier uporządkuje polskie obyczaje, dotychczas obowiązujące w państwach europejskich.
Poczekajmy na skład nowego gabinetu. Może zauważymy brak osoby, którego braku oczekujemy. Jeżeli to się nie sprawdzi, to znaczy , że sprawy idą w dobrym kierunku i "ostateczne zwyciętwo" jest blisko, czego życzymy sobie, mediom i nowemu premierowi.
Kończąc ten krótki felieton, tak na poważnie, to można ze szczerego słowiańskiego serca pogratulować rządowi Prawa i Sprawiedliwości konsekwencji w walce z korupcją, co jest jego prawdziwym sukcesem i powodem do dumy. Tak trzymać.

8 grudnia 2017
Wojciech K. Borkowski